Lekcje z życia w domu z jedną łazienką

click fraud protection

Rozszerzać

dzieci myjące zęby

Źródło zdjęcia: iStock

Kiedy miałem 10 lat, moi rodzice wyprowadzili się z Manhattanu, porzucając to, co wtedy wydawało się coraz bardziej niebezpieczne i trudne miasto, i zabierając troje dzieci do New Jersey przedmieścia. Mój ojciec przynajmniej był podatny na pomysł domu i trawnika (zły pomysł), a nawet psa (gorszy pomysł, ale nieważne).

Moja matka, która dorastała w dzielnicy Williamsburg na Brooklynie, na długo zanim stała się modna i nigdy nie nauczyła się prowadzić, miała więcej wątpliwości co do całego projektu. Nieuchronnie to ona wyprowadziła psa na spacer - w 1976 roku napisała esej na ten temat dla The Times. Z przyjemnością wykorzystała nawyki psów w łazience, ale nie sądzę, by kiedykolwiek przyszło jej to do głowy, by sami to powiedzieć.

Byliśmy pięcioosobową rodziną z jedną łazienką, co nie wydawało się szczególnie niezwykłe. W rzeczywistości dom miał drugą „pół-łazienkę” z toaletą i umywalką, która otwierała się z tyłu kuchnia, ale nikt jej nie używał, z wyjątkiem okazjonalnie jako miejsca do zamknięcia psa, jeśli próbował zaatakować gościa. Nie było ciepła, a przesuwane drzwi zablokowały się, a pies był w pewnym sensie zastrzeżony.

Nie, cała piątka z nas na ogół korzystała z łazienki na drugim piętrze, gdzie była wanna i prysznic oraz przepełniona apteczka i pięć szczoteczki do zębów i tuba rodzinna Crest oraz zapas papierowych kubków, który został wprowadzony jako środek sanitarny podczas epidemii grypy rodzinnej. Przesiedliśmy się rano, nasi rodzice wcześnie wstali, a potem dzieci, pobudzone z kolei, chcąc przygotować się do szkoły.

Oboje moi rodzice dorastali w Nowym Jorku w latach trzydziestych XX wieku, a moja matka, szczególnie, była skłonna zachowywać się bardzo moralnie we wszystkim, co uważała za luksus; skakała szybko, by spytać o zepsute dzieci, które zawsze miały ciepły dom (z wyjątkiem połowy łazienki) i nowe buty, które nie szczypały ich w stopy. Drażniliśmy się z nią często, żeby sprowokować jej standardowe odpowiedzi („Jak myślisz, kim jesteś, Nelson Rockefeller?”). Ale nie pamiętam, żeby ktokolwiek kiedykolwiek prosił o kolejną łazienkę.

Z pewnością musiałem wiedzieć, że inni ludzie mieli więcej niż jedną łazienkę, ale przypuszczam, że znałem to w sposób niejasny, tak jak wiedziałem, że inni ludzie mają więcej niż jeden samochód. Ale nie pamiętam, aby kiedykolwiek byłam tym szczególnie zaniepokojona, i nie pamiętam tej wspólnej łazienki, która wyłania się z zawiłości dojrzewania. Mam na myśli, że we właściwym czasie dostałem trądziku, dostałem miesiączki i musiałem to wszystko poradzić we wspólnej łazience. Trzymałem Clearasil w szafce z lekarstwami rodzinnymi, a Tampax w szafce pod zlewem.

I w odpowiednim czasie znalazłem się w domu pod Bostonem z dwójką moich dzieci i trzecim po drodze, i oczywiście była tylko jedna łazienka. W rzeczywistości wszystko stało się mniej wygodne, ponieważ mieszkaliśmy na drugim i trzecim piętrze domu dwurodzinnego, a sypialnie były na trzecim piętrze, ale łazienka była na dole druga.

W pewnym momencie wszyscy staliśmy się ambitni i pomyśleliśmy, że przebudujemy kuchnię, która była czyimś arcydziełem Formica zrób to sam w latach 60. - i jednocześnie w trzeciej łazience postawilibyśmy piętro. Dotarliśmy tak daleko, że przyszedł kontrahent, spojrzał na dom i zaczął wyjaśniać, co by było zaangażowany w przedłużanie kanalizacji o piętro wyżej, ale jakoś wydawało się, że to za dużo kłopot. Podobnie jak moi rodzice, po prostu nie byłam gotowa na remont. Wszyscy mieliśmy zwyczaj schodzić do łazienki. Nigdy też nie przebudowaliśmy kuchni.

Pamiętam, jak schodziłem z tylnych schodów, pod koniec ciąży, kiedy pęcherz po prostu nie ma zbyt wiele miejsca na rozszerzanie się, chwytanie balustrada ciasno i z zazdrością myśląc o domu, w którym dorastałem, gdzie łazienka była przynajmniej na tym samym poziomie co sypialnie.

Kiedy nasze trzecie dziecko dorastało, przejęliśmy mieszkanie na pierwszym piętrze domu, w którym zorganizowaliśmy dwa badania rodzicielskie. To wprowadziło do łazienki drugą łazienkę, ale znajdowała się dwa piętra od sypialni i była naprawdę wygodna tylko dla kogoś, kto korzysta z jednego z badań; nikt nie zszedł na poranne lub wieczorne ablucje.

Na piętrze na drugim piętrze szczoteczki do zębów przepychały się w przestrzeni w uchwycie na szczoteczki do zębów, podczas gdy ich właściciele przepychali się przed lustrem. Cała piątka od razu wzięła prysznic w jednej łazience na drugim piętrze.

Powoli zdałem sobie sprawę, że pięć osób korzystających z jednej łazienki jest postrzeganych przez wielu - i nie bez racji - jako powikłanie. Tak, wiem, problemy pierwszego świata. Ale liczba łazienek na dom - lub mieszkanie - stale rośnie w Stanach Zjednoczonych, nie tylko w przypadku luksusowych domów. Według Ankieta przeprowadzona przez Biuro Spisów Ludowych na temat cech nowych mieszkań, 30 000 domów jednorodzinnych oddanych do użytku w 2017 r. Miało 1,5 łazienki lub mniej, a 296 000 miało trzy lub więcej.

Nie jestem gotów twierdzić, że dzielenie łazienki jest cnotą prostego życia, i z zasady staram się nie twierdzić, że wszystko, co zrobiłem dla moich dzieci, zostało zasadniczo zrobione w celu zbudowania ich postaci. Czy dzielenie łazienki z dwoma braćmi zdemystyfikowało chłopców dla mojej córki, która chodziła do szkoły dla dziewcząt? Czy dzielenie łazienki przez trzecią ciążę sprawiło, że rodzicielstwo było mniej atrakcyjne lub bardziej atrakcyjne dla starszych dwojga?

Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy ktokolwiek zwracał na to tyle uwagi, ale zastanawiam się, czy wszystkie troje dzieci cieszyło się życiem w akademiku co więcej, kiedy dostali się na studia, ponieważ dostęp do łazienki był znacznie lepszy, a nie gorszy, niż w domu - z pewnością ja tak czułem się w przypadku wspólnych łazienek w moim akademiku, kiedy poszedłem na studia - wiele toalet, umywalek i pryszniców, tuż przy hol! Nigdy nie przyszło mi do głowy, aby spekulować, że jedna łazienka poprawia więzi rodzinne, choć nie ma wątpliwości, dzięki czemu wszyscy są w pełni świadomi biologicznej rzeczywistości innych ludzi.

Zapytałem córkę, czy ma jakieś szczególnie żywe wspomnienia z tej rodzinnej łazienki, a ona odpisała: „Jeśli zamierzasz tylko czy może ktoś ma drzwi, które faktycznie się zamykają / zamykają? ”(Ma rację: to był stary dom i drzwi się nie zamykały bezpiecznie.)

Oczywiście jestem teraz starszy i bardziej rozpieszczony i mieszkam w mieszkaniu z dwiema łazienkami tylko dla dwóch osób. Podczas podróży nadal jestem dumny - podobnie jak moi rodzice - z radosnego pobytu w hostelach lub akademikach z łazienką na korytarzu. Ale biorąc pod uwagę wybór, bez wahania płacę trochę więcej za własną łazienkę - choć wiem, że moja matka miałaby kilka uwag do wyboru na temat łagodzenia jej linii.

© 2018 NOWY JORK.