Nowoczesne schronienie żeglarskie na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku

WHO: Heather Pollock, projektantka wnętrz i właścicielka Dom przybrzeżny Konserwatorium
Gdzie: Port Townsend, Waszyngton
Styl: Modern Beachside

Życie Heather Pollock było (głównie) plażą - po dorastaniu w hrabstwie Marin w Kalifornii, miłośnik projektowania wnętrz ostatecznie przeniósł się do nadmorskiej posiadłości w Port Townsend w stanie Waszyngton, gdzie prowadzi również inspirowany morzem sklep lifestyle Conservatory Coastal Home. A jej miłość do lokalnego terenu - który jest częściowo oceanem, a częściowo lasem - jest tym, o co chodzi w jej domu. Rozmawialiśmy z Pollock o jej stylu projektowania i inspirującym domu.

Heather Pollock: Mój styl to mały „nowoczesny dom na plaży”. Doceniam estetyczną nowoczesność współczesny projekt, ale lubię go zmiękczyć, dodając pamiątki, zabytkowe artefakty, sztukę i naturalne elementy. W moim sklepie mój opis to „nowoczesny i klasyczny nadmorski luksus”.

W mieszkanych przeze mnie domach ważne jest, aby czerpać z naturalnego środowiska, dlatego mój styl projektowania odzwierciedla moją lokalizację i otoczenie. Uwielbiam wprowadzać na zewnątrz i szukać naturalnych elementów wokół mnie i włączać je do mojego wystroju. Tutaj, na północno-zachodnim Pacyfiku, mogę włączyć unikalne elementy zarówno lasu, jak i morza.

Główną przestrzenią jest miejsce, w którym wszyscy spędzamy dużo czasu. Kuchnia wpada do jadalni i salonu. Czasami dzieci grają swoją muzykę, a my organizujemy tutaj imprezę taneczną. Czasami cała kuchnia jest przejmowana przez duży projekt rzemieślniczy lub stół jadalny jest pochłaniany przez projekt szkolny Często gotujemy i jemy kolacje. W lecie wszystkie drzwi są otwarte, a na zewnątrz rozpalane są ogniska w dużym kominku z ostrygami.

Mieszkam w miejscu na plaży, ale otoczonym górami i Olympic Rainforest. Na zewnątrz mam też kurczaki i własny ogród w stylu farm-to-table, więc myślę o sobie jak o miejskim rolniku.

Mieszkam tu z moimi dwoma nastoletnimi chłopcami (13 i 15). Mamy 2 małe hawańskie psy (Aggie i Bay), 12 kurczaków i dwa króliki, które wszystkie żyją razem w ramach zamachu stanu.

Dom ma 4800 stóp kwadratowych i wymagał dużo pracy. „Modernizacja” byłaby niedopowiedzeniem. Nie zostawiłem żadnej jego części nietkniętej, ale widziałem potencjał poprzez całą powierzchowną farbę i tapetę oraz dodatkowe ściany, które można było zburzyć.

Najpierw wyciągnąłem nie wsparte ściany w głównym pokoju, aby je otworzyć - teraz, kiedy przechodzisz przez drzwi, jest jasno i przestronnie i widać wodę. To było bardzo niepewne i podzielone na przedziały. I były dużo kolorów farb. Malowanie wszystkiego, co białe, było tak orzeźwiające: najwyższa biel.

Świeża warstwa farby i skoordynowana płynąca podłoga. Zrobiłem cały dom z sosny, który jest niedrogi, ale wciąż ma duży wymiar. Przy ograniczonym budżecie był to sposób na zrobienie dużej powierzchni - jest jednak miękki, więc musisz polubić coraz bardziej rustykalny wygląd.

Zawsze myślę o mojej możliwości zmiany sezonowej przy wyborze mebli i części, które pozostaną przez cały rok. Bardziej neutralnie podchodzę do farb i mebli, a sezonowo zmieniam poduszki, rzuty i aranżacje. Powiedziałbym, że pociąga mnie minimalizm, ale znajduję warstwy, które opowiadają historię coraz ważniejszą.

Często robię zakupy we własnym sklepie i mam ulubione marki, które noszę. Tapeta na ryby puffer w łazience pochodzi od firmy mojego przyjaciela Anonimowe anormalne. W tej samej łazience jest shagreen lustro Wyprodukowane towary, inną marką, którą nosimy. Są moje sekcje na dole i skórzane pufy Cisco Brothers W L.A. lubię też współpracować z lokalnymi rzemieślnikami, aby tworzyć unikalne elementy, których nie można znaleźć w sklepach z pudełkami. Moje stoliki i stoliki z litego drewna zostały zmielone w młynie mojego przyjaciela.

Jestem przede wszystkim matką. Ktoś kiedyś powiedział mi, że pilnowanie dzieci i zapewnianie im bezpieczeństwa to uczynienie z twojego domu domu, w którym ich przyjaciele chcą spędzać wolny czas. Mamy więc telewizory Apple TV, gry i stół bilardowy. Nigdy nie chciałem mieć domu w stylu muzealnym, w którym niczego nie można dotknąć, więc dbam o to, by był przyjazny dzieciom.

A także, myślę, że mam jasną i wesołą osobowość i uważam, że mój dom jest szczęśliwym miejscem.