W rozmowie z Emily Van Horn, wyróżnioną artystką w Hunker House
Rozszerzać
Emily Van Horn malowanie zaczęło się dopiero w 2003 r. - ale dekady pracy holistycznej uzdrowicielki pomogły jej przygotować się do sukcesu jako malarka abstrakcyjna.
„Malowanie - mówi - to moja duchowa ścieżka”.
Czy możesz mi powiedzieć coś o wiszących elementach Dom Hunkera?
Istnieją trzy elementy - dyptyk nad kredytem i większy kawałek o nazwie Przewodnik Ducha. Generalnie jestem malarzem abstrakcyjnym, ale interesującą rzeczą w tym konkretnym jest twarz, która została mi objawiona. Staje się bardziej zauważalny na zdjęciu. To spokojna, medytacyjna twarz z zamkniętymi oczami. To była miła niespodzianka - czegoś, czego nie zrobiłbym, gdybym spróbował.
Rozszerzać
Rozszerzać
Czy to była podświadomość?
Wiele z tego, co robię, dotyczy podświadomości. Zwykle nie wspominam o twarzy - to jak ukryta niespodzianka, której możesz nie zauważyć.
Nie chcę być zbyt woo-woo, ponieważ świat sztuki nie robi na to miejsca. Jestem także uzdrowicielką i to właśnie robiłem przez prawie 30 lat. Te obrazy są nasycone... Nie wiem, jak to nazwać… kody świetlne.
Ciekawy. Co to są kody świetlne?
Nazwijmy to po prostu energią. Wszystko jest energią, prawda? Rozumiem to jako osadzone fragmenty informacji, które mogą uaktywnić coś w kimś i spowodować zmianę energetyczną. To coś więcej niż ładna rzecz, która wisi na ścianie.
Jak reprezentują twoją pracę?
Istnieje wiele sposobów, w które lubię pracować.
Przesunięcie osi czasu i Oczekiwanie na znak są bardziej reprezentatywne dla tego, co nazwałbym przepływem lub plamami.
Rozszerzać
Rozszerzać
Bardziej organiczne podejście, prawie jak medytacja. Pracując głównie na podłodze i wylewając farbę na mokrą powierzchnię - czasami pozwalając jej rozprowadzić się tam, gdzie chce się udać, a czasem ingerując w powstające ślady.
Druga praca jest tworzona na ścianie za pomocą pędzli i narzędzi, a czasem dodając elementy kolażu i rysowania.
Rozszerzać
Rozszerzać
Rozszerzać
Malarstwo to twoja druga kariera. Jak do tego doszło?
Zawsze byłem wokół artystów i sztuki, ale brakowało mi pewności siebie, by spróbować. Nie sądziłem, że będę w tym dobry. Był taki moment, kiedy po prostu musiałem coś zmienić. Przechodziłem trudny rozpad. Musiałem wyjść z domu i skupić się na czymś, co nie było zbyt trudne. Znalazłem klasę kolażu w Santa Monica City College.
Żartowałem sobie nawet Collage, potrzebujesz do tego klasy? Czy nie przyklejasz skrawków wycinanych z magazynu? Ale bardzo mi się podobało. Ta sama dama również uczyła teorii kolorów, więc to wziąłem. Następnie poszedłem do Instytutu Esalen i przeprowadziłem miesięczny warsztat o nazwie Vision Painting. Nie chodziło o technikę, tylko ekspresję. W ogóle nie wiedziałem, co robię, ale wiedziałem, że naprawdę chcę kontynuować.
Po powrocie do Los Angeles postanowiłem znaleźć nauczyciela. Studiowałem u Ilany Bloch, która była świetnym mentorem. Nie chciałem zostać artystą kariery - to się po prostu stało.
Wszystko brzmi naprawdę organicznie.
To nie tak, że chodziłem do szkoły artystycznej. Nie miałem wykwintnego pochodzenia. Nigdy nie myślałem, że mogę zrobić coś takiego. Miałem szczęście z dobrym nauczycielem i ludzie zaczęli kupować moją pracę. To uzależnia, gdy ktoś kupuje twoją pracę. To dobre uczucie. To jak głębsza forma komunikacji - ktoś rozumie twój język.
Rozszerzać
Rozszerzać
Rozszerzać
W jaki sposób jedna kariera informuje drugą?
Wierzę, że poprzez osobistą ewolucję jako uzdrowiciela i kogoś, kto zawsze pracuje nad moją własną wewnętrzną ewolucją, włączamy tylko rezonans. Przenika do wszystkiego, co robisz. W moim przypadku jest coś ponad to, co jestem świadomy, co [wpływa] na kolory i formy, które w jakiś sposób będą transformujące dla ludzi, którzy to otrzymają.
Uważam, że każdy utwór jest przeznaczony specjalnie dla kogoś. To jak przepis na nich lub recepta. Jasnowidz, który odwiedził kiedyś moją pracownię, powiedział mi kiedyś - to było podczas Art Art Walk - Och, kiedy ktoś ma ten obraz, to tak, jakby miał z tobą 20 sesji. Myślałem, Naprawdę? Raz można to usłyszeć, ale potem miałem inne potwierdzenia. Ludzie mieli doświadczenie w pracy, w której zostali przeniesieni, podnieceni.
Mają także wpływ na mnie. Aktywuję płótno, a płótno mnie aktywuje. To idzie tam iz powrotem. Moim zadaniem jest podążanie śladem bułki tartej. Mogę wyruszyć z myślą o czymś, palecie kolorów lub formie, ale to tylko punkt wyjścia.
Rozszerzać
Nie masz miejsca docelowego.
Nie, a to może być nawet trudne lub frustrujące. Jeśli wiesz, co próbujesz namalować, wiesz, kiedy tam dotrzesz, wiesz, jak to skonstruować. Kiedy śledzisz tę rozmowę wewnętrzno-zewnętrzną, musisz mieć cierpliwość i wiarę. Czasami rozwiązanie może zająć dużo czasu.
Rozszerzać
Czy możesz mi powiedzieć trochę o swoim studiu? Widzę niesamowitą ramę łóżka.
Rok temu zostałem zmuszony do opuszczenia studia w Wenecji. Wszystko było w powietrzu, nie wiedziałem, co robić. Byłem przeciążony.
Nie chcąc dojeżdżać do centrum, szukałem miejsca w Kanionie Topanga i miałem szczęście. Teraz spędzam pół tygodnia w Topanga, a drugą połowę w Wenecji.
To moja pierwsza przestrzeń do życia / pracy. Wszystko jest w jednym pokoju, z główną ścianą, na której maluję. Mam piękny widok na naprawdę uroczą posiadłość o nazwie Eden Ranch.
Rozszerzać
Rozszerzać
Jak to jest żyć wśród twoich obrazów?
Zawsze tego chciałem, aby się obudzić i być w otoczeniu i nie musieć nigdzie iść.
Rozszerzać